Wojciech Terlecki Wojciech Terlecki
462
BLOG

SAMOOBRONA, KOBIETY I BROŃ

Wojciech Terlecki Wojciech Terlecki Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

 

22 listopada posłowie Kukiz’15 złożyli w sejmie projekt ustawy o dostępie do broni palnej. Da to nam szansę na sprawdzenie, czy rzeczywiście rządy Prawa i Sprawiedliwości traktują poważnie obywateli polski, czy jak inne lewicowe ugrupowania chcą nas niańczyć, traktując jak niedojrzałych osobników. Bookmacherzy, niestety,  stawiają na to drugie.

Wiele argumentów pada za prawem do posiadania broni. Począwszy od postulowania , że jest to nasze prawo podstawowe, poprzez poruszenie kwestii obronności granic, aż do spraw ekonomicznych. Nie chcę tu nudzić powtarzając te poglądy, chciałbym jednak zwrócić uwagę na kwestię samoobrony obywateli.

Z inspiracji ministra Macierewicza wojskowi instruktorzy walki przeprowadzili cykl szkoleń z samoobrony dla pań. Jestem przekonany, że dziewczyny znakomicie się bawiły. Poruszały się trochę, poćwiczyły w towarzystwie przystojnych umundurowanych młodzieńców. Na pewno chętnych na takie zajęcia, następnym razem,  niezabranie. Jest  z tym tylko jeden problem i jedno poważne zagrożenie.

Problemem jest to, że takie zajęcia są nieskuteczne. Drugą sprawa -mogą być niebezpieczne. I nie chodzi tu o urazy i kontuzję, tylko zbudowanie pozornego poczucia bezpieczeństwa i siły. Kwestia  ta nie dotyczy tylko zajęć zorganizowanych przez pana ministra, ale wszystkich kursów typu: „samoobrona dla kobiet”.

Pisałem na ten temat szerzej w tekście „Sztuki Walki bez Magii”, gdyby kogoś interesował ten temat zapraszam: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7042.

Tutaj przypomnę, że potoczne twierdzenie: „słaba płeć” ma swoje fizyczne uzasadnienie. Zacznijmy od masy. Panie mają przeciętnie mniejszą masę. Mają również mniej rozbudowaną tkankę mięśniową. A w szkole podstawowej dowiemy się, że: siła równa się masa razy przyspieszenie. By przeciwstawić się ograniczeniom fizyki, należałoby długo i intensywnie ćwiczyć. Najlepiej pod opieką doświadczonego instruktora. Czy można to osiągnąć podczas godzinnych zajęć, dwa razy w tygodniu?

Można, natomiast wiele osiągnąć poświęcając całe życie sportowi ,nie tracąc nic a nic z kobiecości, która jest cechą aury i czaru osobistego. Na zdjęciu nasze wojowniczki UFC:  Joanna Jędrzejczyk i Karolina Kowalkiewicz.

Samoobrona, kobiety i broń. Samoobrona, kobiety i broń.

 

Jestem przekonany, że te panie byłyby sobie w stanie poradzić sobie z każdym fizycznym atakiem nieuzbrojonego napastnika. Na korzyść tych pań przemawia technika, charakter uprawianego sportu i odpowiednio wykształcona muskulatura.

Sądzę, że problem wygenerowania odpowiedniej siły, czyli iloczynu masy i przyspieszenia, nie dotyczy również tej uroczej damy:

Samoobrona, kobiety i broń.

Pozostałym panią, nie czującym się bezpieczne oferuje się  produkt, który nie jest w stanie dotrzymać obietnic, jakie składa.

Zajęcia samoobrony dla pań to biznes, z którego utrzymują się instruktorzy sztuk walk. I nie ma w tym nic złego, ponieważ żyjemy w jednym z najbezpieczniejszych krajów na świecie i śmiało można stwierdzić, że ta aktywność jest raczej z kategorii rekreacji ruchowej. Gorzej może się stać gdy, adeptka kursu, spotka się z prawdziwym zagrożeniem. Nawet jeżeli zachowa zimną krew, co również wymaga treningu mentalnego, to fizycznie nie jest w stanie poważnie zagrozić męskiemu, zdesperowanemu, napastnikowi. Wręcz przeciwnie, może go sprowokować do agresywniejszych zachowań. Nauka kopnięcia mężczyzny w czułe miejsce nie załatwi wszystkiego, ponieważ od małego chłopcy uczą się jak chronić się przed tego typu zagrożeniami.

Oczywiście ci chłopcy, którym rodzice pozwolą na tarmoszenie się z rówieśnikami. To naprawdę nie jest niebezpieczne. Dwóch kilkunastokilogramowych kogucików nie jest w stanie zrobić sobie poważnej krzywdy. No chyba, że zastosują bandyckie techniki podpatrzone w filmach o amerykańskich szkołach lub zasłyszane od kolegów mających nieszczęście uczęszczać do niemieckich czy francuskich szkół publicznych.

Cóż zatem w zamian? Jako ojciec córce i mąż żonie jestem przekonany, że najlepszą metodą, którą mogą zastosować osoby słabsze fizycznie w konfrontacji z silniejszymi, jest doktryna odstraszania. Wymaga to posiadania narzędzia pozwalającego uzyskać przewagę nad przeciwnikiem. Nie, nie pisze tu o broni nuklearnej, lecz o prostym, eleganckim pistolecie lub rewolwerze.

Mówi się, że najmniej gwałtów na świecie jest w Teksasie. I nie jest istotne, czy każda kobieta jest uzbrojona. Chodzi o to, że każda dama może być uzbrojona. To na pewno chłodzi zapędy napastników. Dotyczy to również relacji pomiędzy samymi mężczyznami. Głupia stłuczka, lub wymuszenie pierwszeństwa nie wyzwala niekontrolowanej agresji, gdyż istnieje niebezpieczeństwo przekroczenia cienkiej czerwonej linii, która grozi eskalacją przemocy, z użyciem broni włącznie. Skutkuje to większą spolegliwością obywateli i chęcią do polubownego rozwiązania problemu.

Nie ma miejsca na Polskie: „Co się kurwa gapisz?”- wypowiadane przez młodocianego osiłka, do starszego mężczyzny, który dziwi się jak można nosić spodnie zsuwające się z tyłka. Starszy człowiek, mógłby życzliwie zaproponować pożyczenie paska pozwalającego utrzymać garderobę na właściwym miejscu, a młodzieniec grzeczne odmówić wyjaśniając, że tak mu wygodnie. By osiągnąć taki poziom międzyludzkiej życzliwości należy osiągnąć zrównoważenia sił stron między stronami. A najlepszym sposobem na to jest możliwość  posiadania broni.

Na zakończenie proponuje test. Szanowne panie spójrzcie na poniższe cudeńka. Szanowni panowie zapytajcie wasze dziewczyny, żony, dorosłe córki, czy nie do twarzy byłoby im z takim drobiazgiem:

SAMOOBRONA, KOBIETY I BROŃSAMOOBRONA, KOBIETY I BROŃ

 

SAMOOBRONA, KOBIETY I BROŃSAMOOBRONA, KOBIETY I BROŃ

 

Oczywiście do noszenia w jakiejś dyskretnej kaburze, wysadzanej drobnymi diamencikami. Na pewno nie w torebce. Atak na torebkę to najczęstsza forma napaści jakiej doznają kobiety. Zanim jednak kobiety byłyby chronione przed tego typu agresją, kilku wyrywaczy musiałoby wyciągać 9mm kawałki ołowiu z dupy.

 

Autor prawie dwadzieścia lat kulał się po macie, ponadto osiągał dobre wyniki w strzelaniu z KBKS-u, dlatego nie ma oporów w mądrzeniu się w powyższych sprawach.

Urodziłem się w Warszawie w peerelu. W roku swoich osiemnastych urodzin dorosłem na tyle, by głosować w pierwszych, prawie wolnych, wyborach. Karierę zawodową rozpocząłem od zarządzania projektami Fundacji Zabezpieczenia Społecznego, wtedy to wyleczyłem się z bajek o sprawiedliwości społecznej. Pisanie zacząłem od promowania pojawiających się na polskim rynku usług transmisji danych. Moim sukcesem było stworzenie marki Neostrada. Po odejściu, w 2013 z Orange Polska, napisałem powieść "Kukiełki i Dusze". W roku dwutysięcznym osiemnastym napisałem opowiadania: INWAZJA OBCYCH, HIP, HIP, HURA! oraz Algorytm Belzera, które zostały nagrodzone w konkursach Fantazmatów i Bibliotekarium. W 2020 roku nakładem wydawnictwa Bibliotekarium ukazała się powieść "Era Zwodnika".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo